- Traci przytomność… Odjeżdża nam… Kłopoty z wkłuciem były i opóźniona podaż leków!
Piotr, przez radio, szybko opisuje sytuację. A doktor Banach zaleca konikotomię - zabieg, który ma prawo wykonać jedynie lekarz. Siedząca obok dyspozytorka - Ruda - od razu się niepokoi:
- To ratownik z karetki „P” i nie powinien tego robić... Powinien to przynajmniej skonsultować z lekarzem!
Jednak Wiktor rzuca ze spokojem:
- Właśnie skonsultował... Ja jestem lekarzem. Martyna, parametry!
- Doktorze, wiesz, że nam tego nie wolno?
- Macie zgodę.
- Wzrastająca hipoksemia! Stan pacjentki się pogarsza! Zatrzymanie krążenia!
Decyzja, czy wykonać zabieg, należy do Piotra - bo to on ryzykuje swoją karierę. A Strzelecki nie waha się ani sekundy... I płaci za to wysoką cenę.
Godzinę później załoga karetki wraca do bazy - po odwiezieniu chorej do szpitala. A doktor Góra, widząc Piotra, od razu wybucha wściekłością.
- Złamaliście ustawę, przekroczyliście procedury!
Jednak ratownik kajać się nie zamierza. I odważnie spogląda szefowi prosto w oczy:
- A co, pacjent musi być w stanie śmierci klinicznej, żebym go mógł intubować, tak pan chce? Pan wie, że to jest zabijanie przez zaniechanie?
- Nie ja tak chcę, Strzelecki, ale ustawa! Po pierwsze: nie szkodzić. Konikotomia była skrajną nieodpowiedzialnością… Nie wolno było tego robić, to się mogło nie udać! Taką technikę może stosować tylko lekarz!
- Ale ja się konsultowałem z lekarzem…
- A z jakim, bo chyba nie ze mną, co?!
- Raczej nie z panem, z doktorem Banachem… Jak pan chce, możemy zadzwonić, a doktor to potwierdzi!
Jaki będzie finał? Czy Piotr - choć uratował pacjentkę przed uduszeniem - może stracić pracę? A wraz z nim także doktor Banach? 28 odcinek „Na sygnale” już w najbliższą środę.